Jaki kierunek studiowałeś? Czy pamiętasz moment, gdy zdecydowałeś, że będziesz studiować właśnie na Wydziale Architektury?
Skończyłem Planowanie Przestrzenne w 2009 roku. Nie pamiętam konkretnego momentu, kiedy podjąłem decyzję, aby iść na Wydział Architektury, ale duże znaczenie miały dyskusje na forach internetowych o tym, jak powinien zmieniać się Wrocław.
Szczególnie zapadła mi w pamięć dyskusja wokół projektu “Wro2015″ Bartka Grudzieckiego, Polaka, mieszkającego w Monachium. Bartek stworzył prostą prezentację we Flashu, w której proponował całkowitą likwidację i zabudowanie wrocławskiej Trasy W-Z. Pamiętam, że zrobiła na mnie ogromne wrażenie. To wtedy zacząłem głębiej interesować się tym, jak się tworzy miasto.
Wiemy, że pracowałeś i uczyłeś się w wielu miejscach. Czy chciałbyś więcej nam o tym opowiedzieć? O drodze zawodowej i naukowej jaką przeszedłeś po nauce na Wydziale Architektury?
Bezpośrednio po skończeniu studiów wyjechałem do Kopenhagi do biura BIG (Bjarke Ingels Group) na roczną praktykę. Stamtąd przeniosłem się do Moskwy do Instytutu Strelka, który otwarto w 2010 roku. Przez rok uczyłem się u Rema Koolhaasa, założyciela szkoły, a moja praca dyplomowa została po kilku latach wydana po angielsku, rosyjsku i polsku jako książka “Bielajewo: Zabytek Przyszłości”.
Praca z Koolhaasem stała się dla mnie początkiem dosyć nietypowej ścieżki kariery. Choć skończyłem Wydział Architektury, moja praca jest głównie niematerialna: to badania, książki, wystawy, programy edukacyjne i kulturalne. Okazało się, że studiowanie na Wydziale Architektury daje szerokie pole możliwości.
Czy chciałbyś opowiedzieć nam więcej o projekcie “Architektura VII Dnia”?
“Architektura VII. Dnia” to przykład tego, o czym pisałem wcześniej. To badania, które prowadziliśmy wraz z Izą Cichońską i Karoliną Poperą, również absolwentkami WA PWr. Zaintrygowały nas kościoły, które zostały wybudowane w PRL i postanowiliśmy je policzyć.
Nasza baza danych szybko przekształciła się w ogromny projekt (podejrzewam, że było to największe pojedyncze badanie architektoniczne w Polsce). Zebraliśmy informacje o tysiącach kościołów, sfotografowaliśmy setki z nich. Otrzymaliśmy kilka grantów (w tym jeden od Ministerstwa Kultury i jeden od Europejskiej Stolicy Kultury). Stworzyliśmy wystawę, która podróżowała m.in. do Warszawy, Wrocławia, Berlina, Pragi, Londynu i Chicago. Wydaliśmy też książkę po polsku i po angielsku.
Co najważniejsze, chyba udało nam się pogłębić wiedzę o tym niesamowitym zjawisku architektonicznym i spopularyzować ją poza granicami Polski.
Czy chciałbyś powiedzieć nam coś o projekcie “Scena”, o którym opowiadałeś podczas wystąpienia na TEDxKyiv?
Projekt “Scena” był bezpośrednio zainspirowany badaniami kościołów.
W 2016 roku zaproszono mnie do miasta Dniepr (Ukraina) z wykładem o kościołach. Skupiłem się w nim na najważniejszych wnioskach z naszych badań: że kościoły były budowane społecznie, a metody budowy przypominały współczesny crowdsourcing i crowdfunding.
Po wykładzie spotkali się ze mną organizatorzy lokalnego festiwalu sztuki “Konstrukcja”, Andriej i Katia. Okazało się, że od jakiegoś czasu chodził im po głowie pomysł, aby przekształcić festiwal w coś większego: stworzyć specjalnie dedykowaną przestrzeń dla sztuki.
Umówiliśmy się, że wspólnie zrobimy eksperyment i zreaktywujemy zniszczony amfiteatr w Dnieprze za pomocą metod, które opisałem w książce. Udało się: wymyśliliśmy i zaprojektowaliśmy Scenę za pomocą crowdsourcingu (głównym projektowantem był Tomasz Świetlik z Warszawy, ale w projektowaniu uczestniczyły dziesiątki osób); sfinansowaliśmy jej budowę za pomocą crowdfundingu. Ze względu na wspólnotowy charakter budowy, Scena stała się niezwykle popularną przestrzenią: latem 2017 roku odbyło się na niej około sześćdziesięciu wydarzeń o różnym charakterze.
Eksperyment został też doceniony przez ekspertów: Scena dostała wyróżnienie w konkursie na najlepszą przestrzeń publiczną Europy pokonując 500 innych świetnych projektów, nominację do nagrody Miesa van der Rohe i kilka innych wyróżnień.
Co najważniejsze, Scena pozwoliła przybliżyć marzenia Andrieja i Katii. Projekt odbił się tak szerokim echem, że otrzymali od miasta przepiękny historyczny budynek w centrum miasta, i organizują w nim teraz Centrum Kultury Współczesnej.
Czy w projektach, które aktualnie tworzysz korzystasz z wiedzy zdobytej podczas nauki na Wydziale Architektury?
Oczywiście! Największym “darem”, który otrzymuje student wydziału architektury jest umiejętność projektowania: syntetycznego myślenia i proponowania nowych rozwiązań. Po rozpoczęciu pracy poza wydziałem okazuje się, jak niewiele osób dysponuje taką umiejętnością. Absolwent wydziału architektury potrafi zdefiniować problem, przeanalizować kontekst i dosyć szybko przejść do projektowania rozwiązań. To niesamowita umiejętność, która przydaje się nie tylko w projektach przestrzeni, ale w rozwiązywaniu problemów w ogóle!
Czy Wrocław to “dobre miejsce” do studiowania?
Niedawno zdałem sobie sprawę, jak ważne jest to, że Wrocław szczyci się swoją różnorodnością. Jest to duma czysto teoretyczna, bo w rzeczywistości społeczność Wrocławia jest dosyć mało zróżnicowana. Niemniej jednak, mit wrocławskiej różnorodności jest bardzo ważny. Pracując w różnych miejscach na świecie spotykałem mnóstwo osób z Wrocławia i łączyła je zawsze pewna otwartość na różnorodność i chęć eksperymentowania. Mam wrażenie, że mieszkając we Wrocławiu przesiąka się przeświadczeniem o tym, że otwartość to ważna i pozytywna cecha. To plus studiowania we Wrocławiu, który bardzo pomaga w dalszej pracy.
Które ze swoich dotychczasowych projektów uważasz za najciekawsze?
Zawsze staram się pracować tak, aby ten aktualny projekt był najciekawszy. Jeśli byłoby inaczej, nie byłbym w stanie się na nim skupić, wracając myślami do poprzednich!
Obecnie pracuje w UC Berkeley nad projektem, który nazwałem “Real Estate Art” (na polski przetłumaczyłbym pewnie jako “sztuka deweloperów”). To wszystkie te rzeźby i pomniki, które deweloperzy stawiają na swoich osiedlach.
Celem projektu jest zrozumienie skali tego zjawiska i zaproponowanie alternatywy. Co deweloperzy mogliby zrobić dla sztuki?
Jakiego prowadzącego wspominasz z przyjemnością, jakie masz z nim wspomnienie?
Chciałbym przekazać serdeczne pozdrowienia dla dr Izabeli Mironowicz, która prowadziła moją pracę dyplomową oraz dla dra Pawła Szkody, który pozwolił mi kiedyś, na samym początku studiów, zrobić w ramach projektu kursowego konkurs. Praca nad tym konkursem była dla mnie niezwykle ważna!
Jakie wydarzenie organizowane przez Samorząd Studencki na Wydziale Architektury najbardziej zapadło Ci w pamięć?
Cykl wykładów “Duże A”. Były fantastyczne. Byłem na każdym z nich. Niestety, nigdy nie załapałem się na OSSĘ.
Gdybyś mógł dać jedną radę studentom odnośnie studiowania, co by to było?
Współpracujcie!
Praca w grupach jest frustrująca, bo każdy architekt chce tworzyć sam. Ale to absolutnie nieodzowna umiejętność: nawet najmniejszy domek jest tworzony przez dziesiątki ludzi.
